Czerwony nos, miał nosa do transferów…

…równie dobrą rękę Ferguson miał do transferów. Do dziś fani Man Utd. za najlepszego zawodnika w historii klubu uznają Erika Cantonę, którego przedkładają nad „piątego beatlesa” George’a Besta czy mistrza świata z 1966 r. Bobby’ego Charltona. Kiedy w 1992 r. Ferguson płacił Leeds za 26-letniego Francuza milion funtów, eksperci źle wróżyli temu transferowi. Cantona miał za sobą pobicie podczas meczu bramkarza własnej drużyny, nazwanie trenera reprezentacji Francji Henri Michela „workiem gówna”, a także wyrzucenie bez rozegrania jednego meczu z Sheffield Wednesday.

– Trzeba nauczyć się żyć z gwałtownym charakterem Cantony. Czasami widać, że tak mu się w czerepie zagotuje, że musi się przelać. Ale ten temperament zrobił z niego wielkiego zawodnika – tłumaczył Ferguson.

Wiedział, co mówi. Gdy Manchester został wyeliminowany z Pucharu Europy przez Galatasaray Stambuł, Cantona zarzucił niemieckiemu sędziemu Kurtowi Rothlisbergerowi przekupstwo. Ferguson twierdził, że wypowiedź Francuza została źle przetłumaczona, ale i tak skończyło się na dyskwalifikacji i grzywnie.

26 stycznia 1995 r., w 48. minucie meczu z Crystal Palace, Cantona dostał czerwoną kartkę. Idąc do szatni, przeskoczył ogrodzenie i ciosem kung-fu uderzył urągającego mu kibica prosto w pierś. Chamski wyczyn kosztował Francuza osiem miesięcy dyskwalifikacji i 30 tys. funtów grzywny. Sąd skazał go na dwa tygodnie więzienia, które w wyniku apelacji zmieniono mu na 120 godzin prac społecznych. W ich trakcie Cantona szkolił trampkarzy Manchesteru.

Ferguson twardo wspierał Francuza. A Cantona w ciągu pięciu lat pobytu na Old Trafford poprowadził Man Utd. do czterech tytułów mistrzowskich i dwóch Pucharów Anglii. W 2000 r. Ferguson namaścił Francuza na swego następcę. – Byłby idealnym trenerem Manchesteru – powiedział Szkot.

Ale za swój najlepszy transfer uznał sprowadzenie bramkarza Petera Schmeichela. – To był interes stulecia – powiedział o Duńczyku w 2000 r., dziewięć lat po tym, jak zapłacił za niego Broendby Kopenhaga 553 tys. funtów. Mało brakowało, a Schmeichel stałby się jednym z najwybitniejszych bramkarzy świata w barwach innego klubu, bo w 1994 r. Ferguson chciał go zwolnić. Po 45 minutach spotkania z Liverpoolem Manchester prowadził 3:0, ale po przerwie Duńczyk popełnił dwa fatalne błędy i skończyło się remisem 3:3. Szkot podobno już podjął decyzję, ale po kilka dniach podsłuchał, jak Schmeichel przeprasza w szatni kolegów z drużyny i obiecuje, że to się nigdy nie powtórzy.

Duńczyk został na Old Trafford do 1999 r. W ostatnim sezonie zdobył mistrzostwo i Puchar Anglii, wygrał też Ligę Mistrzów po niezapomnianym finale z Bayernem Monachium i dwóch bramkach w ostatniej minucie. – Będę tęsknił za Peterem. To najlepszy bramkarz, jakiego kiedykolwiek widziałem – powiedział wówczas Ferguson. Kibicie wyliczyli, że w każdym sezonie interwencje Schmeichela zapewniają drużynie 12 pkt.